czwartek, 11 sierpnia 2016

Her Joker | Rozdział 8

Cześć tu Jokerina!
To już 8 rozdział opowiadania!
Zamierzam je skończyć na 10.
Pozostał tylko dwa, ale po tym zacznę Dramione,
nad którym już pracuję :)

***

  -Szefie mamy te plany ,które chciałeś!
Szybko oderwaliśmy się od siebie ,a on ze złości trzasnął go w głowę wazonem. Potem spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: Dokończymy później. Uśmiechnęłam się i krzyknęłam cicho Japsi! Klaun rzucił na stół Jokera plany. Nic z nich nie rozumiałam ,ale widziałam nagłówek GORDON i to mi wystarczyło. Po przeanalizowaniu tych papierów zrozumiałam ,że chcą go porwać ,ale nie wiedziałam dlaczego.
-Kochanie dziś jest twój szczęśliwy dzień. Pierwsza zła rzecz u mego boku.
                Uśmiechnęłam się ,ale nie wiedziałam czy chcę go porywać. Komisarza Gordona znałam od małego. Przyjeżdżał do moich rodziców i zawsze mówił o tym jacy w Gotham są psychicznie chorzy przestępcy. Kiedy powiedział mi o śmierci jego żony zrozumiałam że chcę pomóc i kiedyś zostać psychiatrą. Pamiętam jak go podbudowałam kiedy przyjechał do mnie ,ponieważ jego pies uciekł. To było mi pisane. Gdyby nie to nie poznałabym Pana J, a teraz miałam go porywać. Uznałam ,że jak go porwą to go uwolnię ,ale ja się nie tknę porwania. Nie chcę mieć staruszka na sumieniu, był mi jak ojciec.
                Wyruszyliśmy wieczorem na dach jakiegoś budynku. Siedzieliśmy tam i czekaliśmy choć sama nie wiedziałam na co. Nagle na niebie pojawił się Bat-symbol. Zrozumiałam ,że czekaliśmy aż Gordon wezwie Batmana. Szybko wyskoczyliśmy na dach następnego budynku. Klowni obezwładnili komisarza pozbawiając go przytomności. Właśnie miał upaść gdy podbiegłam ,żeby go złapać.
-Zostaw go i wyłącz znak! Joker się wkurzy jak zobaczy co robisz! – powiedział jeden z nich.
Położyłam Gordona na ziemi i podbiegłam do Bat-Symbolu. Wyłączyłam go. Nagle zjawił się Joker.
-Nie ma nigdzie Gacka, zabierzcie go do stoczni!
                Przestępcy zrobili to posłusznie. Jechali w osobnym samochodzie. Ja natomiast prowadziłam kabriolet Pana J. Jechaliśmy na tyle szybko ,aby dotrzeć tam w niecałe 5 minut. Na miejscu Joker kazał mi związać Gordona z krzesłem. Zrobiłam to zastanawiając się jak go uwolnić ,aby pan J nie miał podejrzeń. Uznałam ,że poczekam aż się obudzi. 
                Kiedy wykonałam polecenie Pana J. On powiedział ,że bym do niego podeszła. Siedział w swoim Czerwonym fotelu opierając nogi o jakieś kartony. Zdjął je z nich natychmiast kiedy zobaczył ,że stoję tuż przed nim. Stałam zamyślona. Zastanawiałam się co z komisarzem i oby Batman go uratował. Nim się obejrzałam Joker wziął mnie na kolana i odwrócił w swoja stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę.
-Powiedz mi skarbie ,dlaczego złapałaś Gordona?- zdziwił mnie tym pytaniem. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Co miałam zrobić? Powiedzieć: Jest dla mnie jak ojciec! Nie pozwolę go skrzywdzić! ?
-Po prostu nie chciałam ,aby twoja nowa zabawka byłą popsuta- powiedziałam ze zdenerwowaniem. Dlaczego takie rzeczy przychodzą mi do głowy? On naprawdę mnie psuł.
-Ty zawsze o mnie dbasz! Widzisz ten fotel? – wskazał na miejsce ,na którym siedzimy. Skinęłam głową- to miejsce dla widowni, bo za chwilę czeka nas niezłe przedstawienie.
                Nie rozumiałam o co chodzi ,ale spostrzegłam ,że siedzimy na wprost Gordona ,który już zaczynał się budzić. Na początku rozejrzał się ,a potem zaczął wyrywać i usiłować się wydostać.
-Nic z tego Gordonku. Więzy są silne.- zaśmiał się szyderczo.
-Czego ode mnie chcesz pajacu?
-Kto powiedział ,że od ciebie?
Wtedy Gordon przypomniał sobie Bat- Symbol.
-Co chcesz zrobić Batmanowi?
-Ja mu nie zrobię nic.
-Więc kto? Twoich klaunów pokona za pierwszym zamachem!
-Chodziło mi bardziej o wszystkich przestępców ,których wpuścił do Arkham.
-Co?!- Joker zbił komisarza z tropu. Nie rozumiał jaki on miał plan. Domyślał się najgorszego.
-Zdejmę mu maskę na oczach całego Gotham!- wskazał palec na kamerę umieszczoną w pomieszczeniu- miasto wpakuje go do psychiatryka ,a tam oni go zabiją! Alleluja!
Zrozumiałam ,że wtedy Joker będzie panował Gotham. Ja u jego boku, koło naszych hienek.
-Jesteś taki mądry oraz przebiegły pączusiu! No i taki przystojny!- mówiąc to mocno go objęłam.
-Kto to jest?- wrzasnął Gordon. Czułam że rozpoznaje mój głos.
-Panna Harley Quinn ma być szanowana jasne!?- postrzelił Gordona w nogę po czym on zawył z bólu.
Pisnęłam ,po czym Joker pocałował mnie w policzek. To było urocze. Postrzelił kogoś ,bo był dla mnie lekko nie miły. On chyba naprawdę coś do mnie czuł.
-Co ty zrobiłeś tej biednej dziewczynie!- tego było już za wiele musiałam postawić na swoim.
-My się kochamy i nie rozdzielicie nas!- po tych słowach Joker mocno się we mnie wtulił.
                Nagle przez okno wleciał Batman. Biegł w stronę Jokera kiedy on trysnął w nim gazem usypiającym. Mroczny rycerz padł jak kłoda. Próbował coś jeszcze zrobić ,ale mu się nie udało. Przywiązałam go do krzesła obok Gordona, oczywiście zabrałam też pas. Kiedy ocknęli się pan J wyszedł z jakiegoś pomieszczenia obrany w ładny satynowy garnitur. Miał do tego melonik i laskę. Wziął mnie za rękę i stanęliśmy za zakładnikami. Klowni wszystko nagrywali. To leciało na żywo.
-Panie i Panowie! Dziś w programie mam dla was dwie świetne okazje! Śmierć komisarza Gordona oraz kim jest Batman!
                Klowni zaczęli klaskać. Nie wiedziałam ,że on chce zabić Gordona. Musiałam go jakoś uwolnić. Joker chodził po scenie i rozbawiał swoimi dowcipami. Stałam za Gordonem i rozluźniłam lekko jego więzy. On szybko się zorientował, ale nie wiedział ,że ja to zrobiłam. Po chwili podeszłam do pączusia i przytuliłam go. Na co on powiedział:
-Teraz moja ukochana panna Harley Quinn potnie twarz pana komisarza tamtym scyzo… Harley gdzie scyzoryk ,który był na stoliku. HARLEY GDZIE GORDON?! -oboje zorientowaliśmy się ,że nie było ani komisarza ani Batmana.
                Nagle coś popchnęło Jokera. Był to Mroczny Rycerz. Odpłaciłam się uderzając go z całej siły leżącym obok wielkim młotkiem. Przewróciłam go i pomogłam wstać Panu J. Zaczęli walczyć. Gdy nagle poczułam ,że ktoś łapie mnie w talii i zatyka usta. Gordon zabrał mnie na zewnątrz. Próbowałam się uwolnić ,ale to nic nie dało.
-Harleen co on ci zrobił?- wiedział kim byłam.
-Ja go kocham ,a on mnie.
-Joker nie kocha nikogo, wykorzystał cię ,aby uciec z Arkham!
-Nie prawda!
-Ależ tak! Wypuszczę cię ,ale sama masz zdecydować ,którą drogą chcesz iść jego czy swoją. Pierw porzuciłaś narzeczonego i dom ,aby pomagać w Gotham ,a teraz porzucasz Gotham dla Jokera! Musisz wybrać co chcesz robić! Daję ci 3 dni. Potem cię aresztuję.

Po tych słowach uciekł wraz z Batmanem. To było straszne miałam trzy dni ,aby zastanowić się jaką drogą chce podążać. Do domu nie wrócę, nienawidziłam tamtego miejsca. Joker czy normalne życie. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz