Cześć tu Jokerina!
To już 8 rozdział opowiadania!
Zamierzam je skończyć na 10.
Pozostał tylko dwa, ale po tym zacznę Dramione,
nad którym już pracuję :)
***
-Szefie mamy te plany ,które chciałeś!
Szybko oderwaliśmy się od siebie ,a on ze złości trzasnął
go w głowę wazonem. Potem spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: Dokończymy później. Uśmiechnęłam się i
krzyknęłam cicho Japsi! Klaun rzucił na stół Jokera plany. Nic z nich nie
rozumiałam ,ale widziałam nagłówek GORDON i to mi wystarczyło. Po przeanalizowaniu
tych papierów zrozumiałam ,że chcą go porwać ,ale nie wiedziałam dlaczego.
-Kochanie dziś jest twój szczęśliwy dzień. Pierwsza zła
rzecz u mego boku.
Uśmiechnęłam
się ,ale nie wiedziałam czy chcę go porywać. Komisarza Gordona znałam od
małego. Przyjeżdżał do moich rodziców i zawsze mówił o tym jacy w Gotham są
psychicznie chorzy przestępcy. Kiedy powiedział mi o śmierci jego żony
zrozumiałam że chcę pomóc i kiedyś zostać psychiatrą. Pamiętam jak go
podbudowałam kiedy przyjechał do mnie ,ponieważ jego pies uciekł. To było mi
pisane. Gdyby nie to nie poznałabym Pana J, a teraz miałam go porywać. Uznałam
,że jak go porwą to go uwolnię ,ale ja się nie tknę porwania. Nie chcę mieć
staruszka na sumieniu, był mi jak ojciec.
Wyruszyliśmy
wieczorem na dach jakiegoś budynku. Siedzieliśmy tam i czekaliśmy choć sama nie
wiedziałam na co. Nagle na niebie pojawił się Bat-symbol. Zrozumiałam ,że
czekaliśmy aż Gordon wezwie Batmana. Szybko wyskoczyliśmy na dach następnego
budynku. Klowni obezwładnili komisarza pozbawiając go przytomności. Właśnie
miał upaść gdy podbiegłam ,żeby go złapać.
-Zostaw go i wyłącz znak! Joker się wkurzy jak zobaczy co
robisz! – powiedział jeden z nich.
Położyłam Gordona na ziemi i podbiegłam do Bat-Symbolu.
Wyłączyłam go. Nagle zjawił się Joker.
-Nie ma nigdzie Gacka, zabierzcie go do stoczni!
Przestępcy
zrobili to posłusznie. Jechali w osobnym samochodzie. Ja natomiast prowadziłam kabriolet
Pana J. Jechaliśmy na tyle szybko ,aby dotrzeć tam w niecałe 5 minut. Na
miejscu Joker kazał mi związać Gordona z krzesłem. Zrobiłam to zastanawiając
się jak go uwolnić ,aby pan J nie miał podejrzeń. Uznałam ,że poczekam aż się
obudzi.
Kiedy
wykonałam polecenie Pana J. On powiedział ,że bym do niego podeszła. Siedział w
swoim Czerwonym fotelu opierając nogi o jakieś kartony. Zdjął je z nich
natychmiast kiedy zobaczył ,że stoję tuż przed nim. Stałam zamyślona. Zastanawiałam
się co z komisarzem i oby Batman go uratował. Nim się obejrzałam Joker wziął
mnie na kolana i odwrócił w swoja stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy przez
dłuższą chwilę.
-Powiedz mi skarbie ,dlaczego złapałaś Gordona?- zdziwił
mnie tym pytaniem. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Co miałam zrobić?
Powiedzieć: Jest dla mnie jak ojciec! Nie
pozwolę go skrzywdzić! ?
-Po prostu nie chciałam ,aby twoja nowa zabawka byłą
popsuta- powiedziałam ze zdenerwowaniem. Dlaczego takie rzeczy przychodzą mi do
głowy? On naprawdę mnie psuł.
-Ty zawsze o mnie dbasz! Widzisz ten fotel? – wskazał na
miejsce ,na którym siedzimy. Skinęłam głową- to miejsce dla widowni, bo za
chwilę czeka nas niezłe przedstawienie.
Nie
rozumiałam o co chodzi ,ale spostrzegłam ,że siedzimy na wprost Gordona ,który
już zaczynał się budzić. Na początku rozejrzał się ,a potem zaczął wyrywać i
usiłować się wydostać.
-Nic z tego Gordonku. Więzy są silne.- zaśmiał się
szyderczo.
-Czego ode mnie chcesz pajacu?
-Kto powiedział ,że od ciebie?
Wtedy Gordon przypomniał sobie Bat- Symbol.
-Co chcesz zrobić Batmanowi?
-Ja mu nie zrobię nic.
-Więc kto? Twoich klaunów pokona za pierwszym zamachem!
-Chodziło mi bardziej o wszystkich przestępców ,których
wpuścił do Arkham.
-Co?!- Joker zbił komisarza z tropu. Nie rozumiał jaki on
miał plan. Domyślał się najgorszego.
-Zdejmę mu maskę na oczach całego Gotham!- wskazał palec
na kamerę umieszczoną w pomieszczeniu- miasto wpakuje go do psychiatryka ,a tam
oni go zabiją! Alleluja!
Zrozumiałam ,że wtedy Joker będzie panował Gotham. Ja u
jego boku, koło naszych hienek.
-Jesteś taki mądry oraz przebiegły pączusiu! No i taki
przystojny!- mówiąc to mocno go objęłam.
-Kto to jest?- wrzasnął Gordon. Czułam że rozpoznaje mój
głos.
-Panna Harley Quinn ma być szanowana jasne!?- postrzelił
Gordona w nogę po czym on zawył z bólu.
Pisnęłam ,po czym Joker pocałował mnie w policzek. To
było urocze. Postrzelił kogoś ,bo był dla mnie lekko nie miły. On chyba
naprawdę coś do mnie czuł.
-Co ty zrobiłeś tej biednej dziewczynie!- tego było już
za wiele musiałam postawić na swoim.
-My się kochamy i nie rozdzielicie nas!- po tych słowach
Joker mocno się we mnie wtulił.
Nagle
przez okno wleciał Batman. Biegł w stronę Jokera kiedy on trysnął w nim gazem
usypiającym. Mroczny rycerz padł jak kłoda. Próbował coś jeszcze zrobić ,ale mu
się nie udało. Przywiązałam go do krzesła obok Gordona, oczywiście zabrałam też
pas. Kiedy ocknęli się pan J wyszedł z jakiegoś pomieszczenia obrany w ładny
satynowy garnitur. Miał do tego melonik i laskę. Wziął mnie za rękę i stanęliśmy
za zakładnikami. Klowni wszystko nagrywali. To leciało na żywo.
-Panie i Panowie! Dziś w programie mam dla was dwie
świetne okazje! Śmierć komisarza Gordona oraz kim jest Batman!
Klowni
zaczęli klaskać. Nie wiedziałam ,że on chce zabić Gordona. Musiałam go jakoś
uwolnić. Joker chodził po scenie i rozbawiał swoimi dowcipami. Stałam za
Gordonem i rozluźniłam lekko jego więzy. On szybko się zorientował, ale nie
wiedział ,że ja to zrobiłam. Po chwili podeszłam do pączusia i przytuliłam go.
Na co on powiedział:
-Teraz moja ukochana panna Harley Quinn potnie twarz pana
komisarza tamtym scyzo… Harley gdzie scyzoryk ,który był na stoliku. HARLEY
GDZIE GORDON?! -oboje zorientowaliśmy się ,że nie było ani komisarza ani
Batmana.
Nagle
coś popchnęło Jokera. Był to Mroczny Rycerz. Odpłaciłam się uderzając go z
całej siły leżącym obok wielkim młotkiem. Przewróciłam go i pomogłam wstać Panu
J. Zaczęli walczyć. Gdy nagle poczułam ,że ktoś łapie mnie w talii i zatyka
usta. Gordon zabrał mnie na zewnątrz. Próbowałam się uwolnić ,ale to nic nie
dało.
-Harleen co on ci zrobił?- wiedział kim byłam.
-Ja go kocham ,a on mnie.
-Joker nie kocha nikogo, wykorzystał cię ,aby uciec z
Arkham!
-Nie prawda!
-Ależ tak! Wypuszczę cię ,ale sama masz zdecydować ,którą
drogą chcesz iść jego czy swoją. Pierw porzuciłaś narzeczonego i dom ,aby
pomagać w Gotham ,a teraz porzucasz Gotham dla Jokera! Musisz wybrać co chcesz
robić! Daję ci 3 dni. Potem cię aresztuję.
Po tych słowach uciekł wraz z Batmanem. To było straszne
miałam trzy dni ,aby zastanowić się jaką drogą chce podążać. Do domu nie wrócę,
nienawidziłam tamtego miejsca. Joker czy normalne życie. To była najtrudniejsza
decyzja w moim życiu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz