Obudziła się z bolącą głowę. Wczorajsza impreza dawała o
sobie znać. Wtuliłam się w poduszkę przykryty kołdrą i zmierzałam tak spać
jeszcze przez dwie godziny ,ale niestety Pan J miał chyba inny plan. Już
zasypiałam kiedy nagle poczułam ,że ktoś ściągnął ze mnie nakrycie. Odwróciłam
się i zobaczyłam uśmiechniętego Jokera. Dopiero wtedy przypomniało mi się co
się stało poprzedniej nocy. Odwzajemniłam uśmiech ,ale szybko zszedł mi z
twarzy ,bo zrozumiałam ,że jestem w łóżku całkiem naga. Szybko zakryłam się
poduszką.
-No kochana! Czas wstawać i ruszać w miasto!
-Chcę spać i w ogóle dlaczego tak wcześnie?- racja na dworze
było jasno ,a pan J zwykł robić swoje ataki w godzinach nocnych.
-Wiem ,ale muszę iść do Pingwina załatwić pewną sprawę.
-Pączusiu ,ale możesz zrobić to sam!
-Wiem ,ale ty musisz zrobić zakupy ,bo hienki są głodne i
w sumie mi też burczy w brzuchu- jeśli tak , pomyśleć to wypad zrobić sprawunki
to nie jest zły pomysł.
-Niech będzie ,ale potrzebuję normalnych ubrań.
-Wszystko masz w garderobie, ja już spadam- po tych
słowach podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek po czym odszedł.
Z
trudem wstałam z łóżka po czym udałam się na poszukiwanie jakichś ciuchów.
Wszystkie to były zabawne kostiumy. Już się poddawałam ,gdy nagle do moich oczu
doszedł obraz obdartych jeansów i szarego T-shirtu. Ubrałam się i poszłam do
najbliższego sklepu. Oglądałam świat oczami Jokera ,a nie moimi. Widziałam już
wszystko inaczej i weselej. Rozglądałam się w obie strony i podziwiałam
budynki, sklepy oraz bary. W jednym z nich zauważyłam Pingwina.
Weszłam
zapleczem i ukryłam się za drzwiami. Obserwowałam to z wielkim skupieniem.
Siedziałam on sam przy stole grzebiąc przy swojej parasolce. Nagle przez drzwi
przeszedł mężczyzna ubrany w filetowy płaszcz, zakrywający twarz. Wiedziałam
,że to był Joker. Uścisnęli sobie dłonie, przy czym Pan J kopnął Pingwina
prądem.\
-Zawsze musisz robić to samo, klownie?
-No weź, uśmiechnij się! To było zabawne!
-Niech ci będzie, usiądź- pokazał znacząco ręką na
krzesło naprzeciw niego.
-Wiem o czym chcesz porozmawiać ,ale uwierz mi ,że
następnym….
-Nie dotrzymałeś obietnicy- nie miałam pojęcia o co
chodzi. Jakiej obietnicy? Joker zawierał umowę z Pingwinem? Coś tu nie grało.
-Wiem ,ale następnym razem się uda.
-GORDON MIAŁ ZGINĄĆ!!!
-Nie wiem jak uwolnił się.
-Myślałem ,że to oczywiste- Joker wpatrywał się w niego
zdziwiony- sądzę, że twoja nowa zabaweczka maczała w tym palce.
-To nie jest wina Harley- zabaweczka?- ona nie miała
motywu.
-To zapytaj jej, a właśnie! Od kiedy ty do swoich
zabaweczek mówisz po imieniu?
-Różni się od pozostałych. Potrafi walczyć, używać broni
i robić świetne żarty.
W
tym momencie nie wytrzymałam. Uciekłam stamtąd i pobiegłam do bazy. Nie
chciałam widzieć Jokera. Myślałam ,że mnie kocha, a ja byłam tylko jego kolejną
zabaweczką. Tak mnie oszukał. Dlaczego nie posłuchałam Gordona i Batmana? Nie
miałam dokąd iść. Dochodził wieczór. Postanowiłam ubrać kostium i na zawsze
wyjść z tamtego miejsca. Skakałam z budynku na budynek. Nie mogłam wrócić do
bazy. Joker mnie nie kochał. Na policji mnie aresztują ,a Batman nie wiem gdzie
jest. W końcu usiadłam na końcu dachu budynku Waine Enterprises. Patrzyłam na
księżyc i gromady gwiazd. Dlaczego wszystko musi być takie trudne.
-Musimy pogadać- usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się
,a tam stał nietoperz.
-A to tylko ty…
-Gdzie jest Joker?
-Nie wiem, nie obchodzi mnie to- zdziwienie na jego
twarzy mimo tego ,że była ukryta łatwo było wyczuć.
-Dlaczego już nie pracujecie razem?
-Jego zabaweczka nie chce już z nim pracować- moje oczy
się zaszkliły- nazwał mnie zabaweczką… kolejną zabaweczką- w tym momencie łzy
zaczęły lecieć mi jak strumieniem. Batman był zdziwiony moim zachowaniem.
Podszedł do mnie i podniósł mnie z dachu.
-Nie płacz, ostrzegaliśmy cię ,że mu na nikim nie zależy,
on kłamie i oszukuję. Przykro mi ,że się zawiodłaś.
-To nie twoja wina, tylko moja ,że jestem głupia…-
spuściłam głowę, którą on natychmiast podniósł na taką wysokość ,abym patrzała
mu w oczy.
-Nie jesteś głupia. Pozbędziemy się go z twojego życia
pod warunkiem ,że odpowiesz mi na parę pytań.
-Jakich?
-Gdzie jest Joker, jego baza ,co planuję i dlaczego porwał Gordona?- dlaczego on się
mnie spytał? Nie wiedział w jakiej byłam sytuacji. Czy on nie może zrozumieć
,że nie chcę go w swoim życiu. Nie chcę zdradzić Pana J. Kocham go mimo ,iż on
mnie nie.
-Nie wiem.
-Nie kłam, odpowiedz!
-Nie wiem.
-KŁAMIESZ!- szarpnął mną i odepchnął.
-Zostaw mnie! Nic nie wiem!
-Natychmiast mi odpowiedz!
-Nigdy!- w tym momencie wyjęłam pistolet i postrzeliłam
nogi Batmana. Uderzyłam bronią w jego głowę odbierając mu przytomność.
Uciekłam
stamtąd. Wszyscy się ode mnie odwracają. Zaszyłam się w jakiejś ciemnej uliczce
i nie wiedząc co robić. Zastanawiałam
się co dalej. Nie miałam pojęcia. Nagle usłyszałam ,że ktoś wchodzi do uliczki.
Nie bałam się. Przeczekałam w ukryciu ,aby zaatakować napastnika. Kiedy
poczułam nagle dziwny smród. Zemdlałam...
____________
Wiem ,że mówiłam ,
że skończę opowiadanie na 10 rozdziale.
Jednak mam dużo świetnych pomysłów.
Więc jeszcze trochę rozdziałów będzie.
__________________
Zapraszam na stronę na facebooku,
założoną przez mojego przyjaciela :)
https://www.facebook.com/Jokerina-Quinn-974516029326491/?fref=ts
__________________